Info

avatar Jestem MateM z miasta Dębica/ Darmstadt (Hesja). Od 2008 roku na rowerze przejechałem: 100581.78 w tym 14311.80 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.05 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Mapa przejechanych dróg- aktualizacja 2022








button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 120 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 138 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 143 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 206.7 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 124.6 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 173 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 154 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 135 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 141 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 99 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 138 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 164 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 201 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 166 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 148 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 104 km

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy MateM.bikestats.pl

Archiwum bloga

skype downloadLicznik wizyt na stronę
Flag Counter
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2020

Dystans całkowity:1093.86 km (w terenie 240.70 km; 22.00%)
Czas w ruchu:55:47
Średnia prędkość:19.61 km/h
Maksymalna prędkość:61.37 km/h
Suma podjazdów:10158 m
Maks. tętno maksymalne:178 (94 %)
Maks. tętno średnie:130 (69 %)
Suma kalorii:25393 kcal
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:72.92 km i 3h 43m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
35.78 km 6.10 km teren
01:41 h 21.26 km/h:
Maks. pr.:54.62 km/h
Temperatura:13.1
HR max:160 ( 85%)
HR avg:124 ( 65%)
Przewyższenie:487 m
Kalorie: 853 kcal

Głobikowa deszczowo

Wtorek, 29 września 2020 · dodano: 07.10.2020 | Komentarze 0


Kolejny wietrzny i pochmurny dzień. Ścieżki w lesie Wolica po opadach błotniste. 


W Gębiczynie.

To już piąty tegoroczny miesiąc, w którym przekroczyłem tysiąc kilometrów jazdy. 10 000 kilometrów mtb sezonu 2020 staje się coraz bardziej realne, i już tylko intensywne i przedwczesne opady śniegu są w stanie pokrzyżować te plany.

Temperatura minimalna 11.9 °C. Wiatr 13 km/h (porywy do 30 km/h) NW. Przewyższenie: Garmin 487 m., Sigma 491 m. 


Dane wyjazdu:
47.30 km 16.00 km teren
01:55 h 24.68 km/h:
Maks. pr.:40.32 km/h
Temperatura:16.0
HR max:165 ( 87%)
HR avg:125 ( 66%)
Przewyższenie:165 m
Kalorie: 1032 kcal

Stawy Lipiński i Machowski- Żdżary- rezerwat "Torfy"

Poniedziałek, 28 września 2020 · dodano: 07.10.2020 | Komentarze 0


Staw Lipiński.

Po karpackich eskapadach przebiegających w korzystnych warunkach atmosferycznych przyszedł czas na załamanie pogody Od dziś nowym wariantem trasy w lasy chotowskie, omijającym ulicę 1 maja, przez co wydłużył się czas przejazdu. Zdążyłem przed wieczornymi deszczami. 

Temperatura minimalna 15 °C. Wiatr 15 km/h (porywy do 36 km/h) E. 


Dane wyjazdu:
119.26 km 14.70 km teren
06:12 h 19.24 km/h:
Maks. pr.:61.37 km/h
Temperatura:22.9
HR max:153 ( 81%)
HR avg:107 ( 56%)
Przewyższenie:873 m
Kalorie: 1949 kcal

Puszcza Karpacka dzień 3: Doliną Wiaru i Pasmem Kopystańki

Piątek, 25 września 2020 · dodano: 06.10.2020 | Komentarze 0


Pogórze Przemyskie z Pasma Kopystańki.


To była dziwna setka. Z powodu zerwanej wczoraj linki przerzutki przedniej, po raz pierwszy przekręciłem taki dystans na najmniejszej zębatce korby. Ustawienie przerzutki przedniej umożliwiało mi jazdę w układzie 1:9, co oznaczało znaczny przekos łańcucha, ale napęd nie hałasował. Maksymalna prędkość, jaką udało się osiągnąć na płaskiej trasie wyniosła 24 km/h.

Temperatura minimalna 11.9 °C. Przewyższenie Garmin 873 m., Sigma 947 m.


Poranny widok z okna na mgły radiacyjne w Paśmie Braniowa. Przejmujący chłód towarzyszył mi na pierwszych kilometrach trasy.


Puszcza Karpacka na kołach...


... i w rowach.


Niebieski szlak w Paśmie Kopystańki.


Tablica ostrzegawcza w Paśmie Kopystańki, tym razem ostrzeżony zostałem już po opuszczeniu leśnego duktu. Szanse na poranne spotkanie z miśkiem, za sprawą pracujących przy drzewach drwali, żadne.


San pod Dubieckiem.


Turbiny wiatrowe w Gaci.







Dane wyjazdu:
71.31 km 14.80 km teren
05:03 h 14.12 km/h:
Maks. pr.:54.22 km/h
Temperatura:
HR max:164 ( 87%)
HR avg:117 ( 62%)
Przewyższenie:1160 m
Kalorie: 2088 kcal

Puszcza Karpacka dzień 2: cztery pasma w Turnickim PN

Czwartek, 24 września 2020 · dodano: 30.09.2020 | Komentarze 0


Puszcza ginie, a wraz z nią giną zwierzęta ją zamieszkujące.. Salamandra napotkana w Jamnej Górnej.


Jedna z wielu kilkusetletnich jodeł w Paśmie Krzemienia. Cieszę się, że zdążyłem zobaczyć te drzewa, zanim nieodwracalnie znikną z krajobrazu. Ponad 4 000 takich okazów zgłoszono do objęcia ochroną pomnikową, niestety bez odzewu. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że za rządów wcześniejszych ugrupowań politycznych, czy minionych systemów ustrojowych, również nie udało się utworzyć Turnickiego Parku Narodowego, ani postulowanego rezerwatu.



Zabranego ze sobą z domu prowiantu wystarczyło zaledwie na jeden dzień, rankiem więc aktywność rozpocząłem od zakupów w lokalnym sklepie w Wojtkowej.

Był to jeden z dwóch funkcjonujących we wsi punktów, ten większy, który znalazł się na trasie przejazdu. Przed wejściem dozownik z płynem dezynfekującym, zmyślnie umieszczony na poręczy w metalowym uchwycie własnej roboty. Na drzwiach wydrukowana kartka w koszulce, informująca o nakazie noszenia maseczek. W środku poza sprzedawczynią zastałem dwóch miejscowych bez masek, prowadzących rozmowę. O pandemii wszyscy tu pewnie słyszeli jedynie w radiu i telewizji.
Bidony napełniłem do pełna „Muszynianką”, uzupełniłem też kalorie w małym plecaku także z tego względu, że zaplanowana trasa przebiegać będzie po leśnych ostępach i opuszczonych wsiach, gdzie trudno w ogóle o ludzi.

Jadę lżejszy o bagażnik, który zostawiłem na kwaterze razem z dużym plecakiem. Po drodze szyld, którego wczoraj wieczorem, jadąc od strony Kwaszeniny dostrzec nie mogłem, informujący o tym, że niektórzy mieszkańcy nie akceptują Turnickiego Parku Narodowego, ani nawet rezerwatu. Trudno im się dziwić, wszak oznaczałoby to dla nich koniec m.in. zbiorów runa leśnego, czy pozyskiwania drewna.





Część okolicznych mieszkańców jest przeciwna prawnej ochronie leśnych kompleksów w regionie, bo oznacza ona pogorszenie ich i tak nieciekawej sytuacji materialnej. Faktem jest, że pracę stracą osoby związane z pozyskiwaniem drewna, zakazany będzie także m. in. zbiór jagód, grzybów, czy poroża. W perspektywie są za to mgliste dochody z kwater noclegowych.
W opinii części mieszkańców regionu ekolodzy są obcymi intruzami, bo nic nie wnoszą, a chcą zabrać im możliwość korzystania z leśnych dóbr. Bo wygodnie jest pisać o ekologii, siedząc sobie w fotelu gdzieś w jakimś dużym mieście, i pracując na co dzień w biurze, ale ludność z terenów projektowanej ochrony, żyjąc z lasu musi mieć realną alternatywę, inaczej zawsze będzie trzymać stronę Lasów Państwowych.


Obumarły pień leśnego olbrzyma stał się domem wielu gatunków roślin i zwierząt.


Brunatnoczerwona odmiana gąsienicy szczotecznicy szarawki (Calliteara pudibunda) wygląda zjawiskowo.


Dwa okazy rozdestnicy wrotyczówki (Galeruca tanaceti) wzięły się za przekazywanie genów.


Zimowit jesienny na terenie nieistniejącej wsi Krajna. 


Pająk kwietnik (Misumena vatia) polujący na płatkach zimowitu. 


Rzeka Wiar w wysiedlonej wsi grekokatolickiej Trójca.


Kapliczka w Trójcy.


W nieistniejącej już wsi Jamnej Dolnej.


Zerwana linka przerzutki przedniej w Paśmie Jamnej. Pomimo pogorszonej już od jakiegoś czasu pracy manetki, nie zabrałem (zapomniałem) zapasowej linki. Nie miało to jednak większego wpływu na przejazd zielonym szlakiem, gdzie prędkość jazdy wynosiła średnio kilka kilometrów na godzinę, a ustawienie wózka przerzutki przedniej pozwalało korzystać z wszystkich zębatek kasety.


Ambona myśliwska na Jamnej (598 m. n.p.m.), zlokalizowana na obszarze rangi rezerwatu. 




Przejazd pieszym, zielonym szlakiem górskim w Paśmie Jamnej był nie lada wyzwaniem. Gęste trawy kryły powalone pnie drzew lub błotniste rozpadliny. Szlak wił się chwilami w krzakach, parokrotnie musiałem też szukać pieszo objazdu wokół powalonych przez naturę drzew. Po 8 kilometrach walki, podrapany i wymęczony, opuściłem łańcuch wzniesień w Grąziowej. 


Zdziczałe sady w Grąziowej.


Największy z polskich biegaczy, biegacz skórzasty (Carabus coriaceus), w postawie obronnej na uniesionych odnóżach sprawia wrażenie jeszcze większego.


Ostrzeżenie przed drapieżnikiem w Paśmie Chwaniowa.



Podjazd w Paśmie Chwaniowa to częściowo zniszczony asfalt.





Dane wyjazdu:
88.57 km 34.10 km teren
06:05 h 14.56 km/h:
Maks. pr.:52.44 km/h
Temperatura:
HR max:166 ( 88%)
HR avg:123 ( 65%)
Przewyższenie:1419 m
Kalorie: 2871 kcal

Puszcza Karpacka dzień 1: Pogórzem Przemyskim po Turnickim PN

Środa, 23 września 2020 · dodano: 27.09.2020 | Komentarze 0


Podjazd łąką pod Kopystankę (541 m. n.p.m.) w rezerwacie o tej samej nazwie.


Pierwsze dni jesieni spędziłem na Pogórzu Przemyskim w Puszczy Karpackiej, na obszarze społecznie projektowanego Turnickiego Parku Narodowego. Tereny te ze względu na walory przyrodnicze proponowano objąć prawną ochroną jeszcze przed II wojną światową, do chwili obecnej jednak nic z tego nie wyszło (głównie za sprawą konfliktu interesów lokalnych mieszkańców i Lasów Państwowych oraz ekologów). Współcześnie obok Beskidu Niskiego są to najdziksze góry Polski, w których przy odrobinie szczęścia można natknąć się na rysia, niedźwiedzia, czy orła przedniego. 

W ostatnich latach wiele się mówi o wycince (czy cytując niektóre środowiska, wręcz o rzezi) tego wyjątkowego kompleksu leśnego. Chciałem naocznie przekonać się, ile jest prawdy w tych relacjach, a przy okazji poznać nowe, atrakcyjne tereny wycieczkowe. Tak więc na skraju jesieni wybrałem się w samotną eskapadę po najdzikszym Pogórzu w Polsce. Po raz pierwszy z bagażnikiem (Kellys Convoy), na którym przewiozłem plecak z zaopatrzeniem.

Początek zaplanowanej trasy miał miejsce w Przemyślu, do którego z Dębicy dotarłem porannym szynobusem. Ostatni raz rowerem w "mieście siedmiu wzgórz" byłem 7 lat temu, podczas zawodów Cyklokarpat. Pobieżne (z racji krótszego niż w lecie dnia) zwiedzanie miasta poprzedziła wizyta w rezerwacie "Szachownica w Krównikach", chroniącego szachownicę kostkowaną, w którym o tej porze roku kwitnie inna interesująca roślina: zimowit jesienny. W samym tylko Przemyślu ilość zabytków jest ogromna, niespotykana w żadnym innym mieście południowo-wschodniej Polski. Miasto położone jest z kolei na historycznej Ziemi Przemyskiej, która ma jeszcze więcej do zaoferowania. Tematów na licznie wycieczki krajoznawcze tu nie brak.

Czerwony szlak pieszy z Kopysna do Posady Rybotyckiej okazał się dla mnie nieprzejezdny. Za rezerwatem wkraczające na drogę jeżyny w miarę przemieszczania się coraz poważniej utrudniały jazdę, a nie chciałem ryzykować dłuższej jazdy po ich kolczastych łodygach. Poszukiwania objazdów nie przyniosły rezultatów, sam szlak też niezgodnie z mapą odbijał chaotycznie w las, co ostatecznie skłoniło mnie do porzucenia tego kierunku i powrotu po własnych śladach do Rybotycz.

Wieczorem na Połoninkach Arłamowskich liczyłem na spotkanie z niedźwiedziem. Opuszczając dolinę natknąłem się za to na zmotoryzowany patrol straży granicznej, półtora kilometra od granicy Polski i UE z Ukrainą. Mundurowi zrobili typowy dla siebie wywiad, wypytując mnie, skąd przyjechałem, na jak długo, czy gdzie będę nocować. Musiałem też podać swoje personalia. Odjechali, ale potem zauważyłem ich jeszcze na szczycie wzgórza, jak czekali. Chyba chcieli mieć pewność, że faktycznie jadę w zadeklarowanym kierunku, bo ruszyli, gdy tylko mnie zauważyli.

Przełęcz Pod Suchym Obyczem (572 m. n.p.m.) to najwyższy punkt dzisiejszej wycieczki.


Temperatura minimalna 14.5 °C rankiem w Przemyślu. Przewyższenie: Garmin 1419 m., Sigma 1446 m. 


W szynobusie za miliony złotych nikt nie wpadł na to, aby zastosować dłuższe, plastikowe opaski. Te widoczne na zdjęciu były zbyt krótkie, aby zabezpieczyć tylne koło.


Dworzec kolejowy w Przemyślu- jednym z najstarszych i najpiękniejszych polskich miast.


Rankiem na łąkach rosa.


Rusałka admirał wygrzewa się o poranku w promieniach słońca.


Zimowit jesienny w rezerwacie "Szachownica w Krównikach".


Przemyski rynek.


Jedna z baszt Zamku Kazimierzowskiego.


Stok narciarski w Przemyślu.


W Puszczy Karpackiej. Rower obciążony plecakiem zamocowanym na bagażniku spowalniał szczególnie na podjazdach.


Piesze szlaki górskie nigdy nie zawodzą :) Na zdjęciu trasa na Szybenicę (496 m n.p.m.).


Pod Przemyślem tną i wywożą. Taki oto szlak zrywkowy powstał na szczytach wzgórz w Paśmie Kopystańki i na długości kilkuset metrów wyparł niebieski szlak pieszy. 


Panorama Pogórza Przemyskiego ze stoków Szybenicy.


Okazały, kilkusetletni buk w Kopyśnie, to jeden z wielu okazów starodrzewu spotkanych na trasie.




Rezerwat krajobrazowy Kopystanka.


Połoninki Arłamowskie.


Na zjeździe w Braniowie.


Chałupa w Wojtkowej pamięta jeszcze czasy osadnictwa ukraińskiego. 




Dane wyjazdu:
49.23 km 23.60 km teren
02:09 h 22.90 km/h:
Maks. pr.:43.70 km/h
Temperatura:20.8
HR max:169 ( 89%)
HR avg:127 ( 67%)
Przewyższenie:177 m
Kalorie: 1160 kcal

Stawy Lipiński i Machowski- Żdżary- rezerwat "Torfy"

Niedziela, 20 września 2020 · dodano: 20.09.2020 | Komentarze 0


Współczesna inżynieria nie była w stanie pogodzić w Dębicy budowy nowej przeprawy z poprowadzoną na wale przeciwpowodziowym asfaltową ścieżką rowerową. Skończyło się dość spektakularnie, a cyklistom umożliwiono nieco wcześniej mało elegancki zjazd po prowizorycznych, betonowych płytach w kierunku ronda.  Powstał też oddolnie przejazd po piasku pod mostem na drugą stronę.

Przebieg dzisiejszej standardowej pętli po lasach chotowskich nieco zmodyfikowany, co przełożyło się na wzrost liczby przejechanych kilometrów. Za ogródkami działkowymi ominąłem ruchliwą ulicę 1 maja, z kolei w Rędzinach odwiedziłem nową atrakcję turystyczną, którą już zdążono opisać na dwóch przydrożnych znakach informacyjnych. W okolicy torów powstała kapliczka MB Zawadzkiej, którą widać z okien przejeżdżających pociągów. Na miejscu miejscowa kobieta porządkowała miejsce kultu, dowiedziałem się od niej, że dalej polną ścieżką wrócę na drogę do Dębicy. "Na bezrybiu i rak ryba".. Rędziny nie mają kompletnie nic do zaoferowania (pomijając zamkniętą dla odwiedzających żwirownię), mieszkańcy więc sami coś stworzyli, dając tym samym niektórym powód, aby się tu przejazdem w ogóle zatrzymać. 
Sam sobie daję z kolei parę dni przerwy i jeśli nic się nie zmieni, w nadchodzącym tygodniu zaglądnę w ostępy Puszczy Karpackiej w okolicach Arłamowa. 

Wiatr 13 km/h (porywy do 30 km/h) E. 


Dane wyjazdu:
34.65 km 9.20 km teren
01:45 h 19.80 km/h:
Maks. pr.:47.07 km/h
Temperatura:16.4
HR max:154 ( 81%)
HR avg:118 ( 62%)
Przewyższenie:492 m
Kalorie: 769 kcal

Głobikowa przez Berdech

Piątek, 18 września 2020 · dodano: 19.09.2020 | Komentarze 0


W objęciach zimnego wiatru z północy, ubrany w krótkie spodenki i koszulkę, rekreacyjnie przejechałem standardową pętlą przez Głobikową. Na szczycie wzgórza trwają prace związane z budową nowej nawierzchni drogi oraz chodników. 

Temperatura minimalna 14.7 °C. Wiatr 13 km/h (porywy do 30 km/h) NW. Przewyższenie: Garmin 492 m., Sigma 504 m. 


Dane wyjazdu:
142.35 km 17.60 km teren
06:54 h 20.63 km/h:
Maks. pr.:52.63 km/h
Temperatura:26.2
HR max:168 ( 89%)
HR avg:120 ( 63%)
Przewyższenie:1092 m
Kalorie: 3148 kcal

Beskid Niski dzień 2: Góry Hańczowskie i Grybowskie

Środa, 16 września 2020 · dodano: 19.09.2020 | Komentarze 0


Hańczowskie Góry Rusztowe.



Po dniu pełnym wrażeń i spokojnej, regenerującej nocy w ustronnej agroturystyce, przebudziłem się wczesnym rankiem, niespiesznie pakując się do wyjazdu. To dzień powrotu, jako że czwartek prognozuje się burzowy, przez co beskidzki wypad skrócił się o jeden dzień. Zapomniałem jednak o inwersji, dzięki której w Blechnarce podczas zjazdu było cieplej, niż w przeddzień na niżu pod Dębicą, i ociąganie się z wyjazdem nie miało większego sensu. 

Po raz kolejny gorąco, tyle że plecak już znacznie lżejszy, a bandana całkiem dobrze chroni przed przegrzaniem. W Beskidzie przejazd żółtym szlakiem rowerowym pod Kozim Żebrem, podjazd i zjazd do Stawiszy i dalej wzdłuż rzeki Białej doliną do Grybowa. Krainę Łemków opuściłem pod Grybowem poprzez Góry Grybowskie. Większe przewyższenie złapałem dopiero na Pogórzu Ciężkowickim, odwiedzając m.in. rezerwat Skalne Miasto i zabytki Ciężkowic.

Po przejechaniu przeszło 140 kilometrów, wycieczka ta wskoczyła do pierwszej dwudziestki najdłuższych aktywności krajoznawczych. W przyszłym tygodniu jesień przywitam ponownie na beskidzkich szlakach. 


Przewyższenie: Garmin 1092 m., Sigma 1179 m.




Opuszczając Blechnarkę, po prawej Wysota (784 m. n.p.m. ).


Dwujęzyczna tablica przypomina o łemkowskim osadnictwie w Beskidzie Niskim. Po przesiedleńczej akcji "Wisła" tereny te zamieszkują głównie Polacy.


Cerkiew w Wysowej z 1779 roku.


Łemkowski krzyż w Hańczowej.


Ekologiczny wypas bydła (zdjęcie w Hańczowej) znacznie różni się od przemysłowej hodowli, gdzie obdarzone inteligencją, emocjami, zachowaniami społecznymi zwierzęta doświadczają nienaturalnych warunków bytowania i karmienia. Mankamenty chowu przemysłowego to cena za m.in. powszechną dostępność mięsa na rynku, ale też i efekt zachłanności producentów. Dlatego warto dopłacać do wybranej, certyfikowanej ekologicznej żywności (co robię od kilku już lat) z korzyścią dla własnego zdrowia, środowiska i dobrostanu zwierząt. Bo to ja jako konsument decyduję swoimi zakupami o sposobie chowu czy uprawy i wybieram, czy zwierzę ma być męczone w hodowli przemysłowej, czy lepiej traktowane w ekologicznej. Dzięki takim obrazkom wiem, że postępuję słusznie. 


Stojący na poboczu samochód w Górach Hańczowskich psuł ujęcie, "schowałem" go więc za krzakiem wykonując krok w bok. 




Do niecodziennej sytuacji doszło pod budynkiem starej remizy w Brunarach, zza której, po krótkiej chwili fotografowania, wyległ komitet powitalny złożony.. z grupy gęsi. Ptaki głośno gęgając i sycząc przypuściły frontowy atak z lewej flanki, który zatrzymał się na metalowych barierkach ogrodzenia.


XVIII- wieczny, barokowy ikonostas cerkwi w Brunarach.




Formacje piaskowców w rezerwacie Skamieniałe Miasto w Ciężkowicach.


Neogotycki kościół parafialny w Ciężkowicach. Okazała bryła świątyni rzuca się w oczy już z oddali, jest też najwyższym budynkiem miasteczka. 


Przypominający smoka rzygacz ciężkowickiego kościoła.



Replika tramwaju-kawiarnia przy ulicy Krakowskiej w Tarnowie. Przed wojną miasto posiadało jedną działającą linię, na której maksymalnie kursowało 8 wagonów. 


Drapieżny chrząszcz niestrudek lśniący (Bembidion lampros), spotkany w lesie przed Czarną. 



Dane wyjazdu:
131.63 km 9.20 km teren
06:41 h 19.70 km/h:
Maks. pr.:58.00 km/h
Temperatura:
HR max:171 ( 90%)
HR avg:130 ( 69%)
Przewyższenie:1431 m
Kalorie: 3759 kcal

Beskid Niski dzień 1: do Wysowej-Zdroju

Wtorek, 15 września 2020 · dodano: 17.09.2020 | Komentarze 0


Jezioro Klimkowskie, w tle Pieniny Gorlickie.


Pomimo stosunkowo niedużej odległości od Dębicy, dwa lata upłynęły, zanim ponownie zawitałem rowerem w Beskidzie Niskim. Ostatnim razem miało to miejsce w połowie września, kiedy to przez trzy dni z plecakiem przejechałem po Karpatach około 354 kilometrów z 4140 m. przewyższenia.
 Wschodnią, wyludnioną część pasma Beskidu mam już całkiem nieźle zjeżdżoną, więc tym razem wybrałem nowy dla mnie kierunek: położoną w zachodniej jego części Wysową. W porównaniu z wcześniejszą eskapadą, tegoroczna była zaledwie namiastką tego, co oferują najdziksze góry Polski: asfaltowa trasa z domieszką lżejszego terenu obliczona na kontemplowanie górskich krajobrazów. Na plecach wylądował ponad 5-kilogramowy plecak z zaopatrzeniem.

Nocleg pod przełęczą w ostatnim zamieszkałym domu w Blechnarce, nieco ponad kilometr od słowackiej granicy (której ze względu na obostrzenia pandemiczne przekroczyć nie mogłem). Z Przełęczy Wysowskiej (610 m. n.p.m.) z racji zalesienia widoki żadne, choć mapa z 2011 roku sugerowała coś innego (przekonałem się tym samym, że na mapach zmieniają się nie tylko drogi). 

Zakres temperatur: od 16.3 °C do 31 °C. Przewyższenie: Garmin 1431 m., Sigma 1494 m. 


Dzień będzie gorący, rankiem jednak w oparach mgły i przyjemnym chłodzie dotarłem aż pod Pasmo Brzanki. Inwersja ścisnęła opary tak nisko, że widoczne były szczyty wzgórz ponad nimi.


Biegacz skórzasty (Carabus coriaceus): drugi co do wielkości europejski biegacz, spotkany rankiem w Grabinach.


Oryginalna austriacka tablica informacyjna w języku niemieckim i polskim w Siepietnicy, ułatwiająca lokalizację cmentarza nr 29- jednego z 400 wybudowanych w Zachodniej Galicji, tworzących unikalny i niespotykany w żadnym innym miejscu na świecie zespół wojennych nekropolii. 


Mury miejskie w Bieczu, za sprawą których miasto zyskało przydomek "polskiego Carcassonne".


Dwór obronny Gładyszów z XVI wieku w Szymbarku. W miejscowości tej na uwagę zasługują m.in. cerkiew i Skansen Wsi Pogórzańskiej (który po wczorajszych odwiedzinach sanockiego skansenu odpuściłem).


Okolice Klimkówki.


Nad Klimkówkę dotarłem terenową ścieżką edukacyjną. 


Beskid Niski w Uściu Gorlickim (Ruskim).


Pijalnia Wód Mineralnych w Wysowej-Zdroju. Po zapoznaniu się z tablicą informacyjną stwierdziłem, że żadna z wód nie będzie odpowiednia dla osoby zdrowej, bidon jednak musiałem napełnić, więc ostatecznie wybrałem "magnezowego" Henryka. Kosztowało mnie to cały jeden złoty.


Ośrodek Uzdrowiskowy Biawena w Wysowej, zlokalizowany na zboczu bezimiennej góry o wysokości 668 m. n.p.m.


Łemkowski krzyż w Blechnarce z 1901 roku.


Blechnarka wieczorową porą.




Dane wyjazdu:
45.20 km 27.80 km teren
02:00 h 22.60 km/h:
Maks. pr.:37.74 km/h
Temperatura:17.9
HR max:144 ( 76%)
HR avg:116 ( 61%)
Przewyższenie:152 m
Kalorie: 903 kcal

Lasy chotowskie

Piątek, 11 września 2020 · dodano: 11.09.2020 | Komentarze 0


Jeden z siedmiu podkarpackich szynobusów Elf II wyprodukowanych przez bydgoską Pesę, łączący Rzeszów i Dębicę z Tarnowem, uchwycony na moście nad Wisłoką. 


Nad Stawem Lipińskim.


Chłodno, ale słonecznie. Granica 7 000 kilometrów przejechanych rowerem górskim pękła podczas dzisiejszego treningu w lesie między Żdżarami a Czarną. Nie zatrzymuję się jednak, śrubując wynik do końca roku, a już w przyszłym tygodniu czeka mnie kilkudniowa eskapada w Beskidach.

Temperatura minimalna 15.7 C.