Info

avatar Jestem MateM z miasta Dębica/ Darmstadt (Hesja). Od 2008 roku na rowerze przejechałem: 103268.63 w tym 14584.10 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.05 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Mapa przejechanych dróg- aktualizacja 2022








button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 120 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 138 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 143 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 206.7 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 124.6 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 173 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 154 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 135 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 141 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 99 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 138 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 164 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 201 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 166 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 148 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 104 km

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy MateM.bikestats.pl

Archiwum bloga

skype downloadLicznik wizyt na stronę
Flag Counter
Dane wyjazdu:
85.60 km 10.70 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Przewyższenie: m
Kalorie: kcal

Liwocz (562 m.)-Kamińska (506 m.)-Mały Liwocz (483 m.)-Rysowany Kamień (427 m.) i nieoczekiwany powrót

Sobota, 6 sierpnia 2011 · dodano: 07.08.2011 | Komentarze 2



Na dzisiaj zaplanowałem sobie całodzienną wycieczkę krajoznawczą na Pasmo Liwocza i Brzanki z powrotem przez Tarnów, o długości ponad 130 km. Zapakowałem sporą porcję węglowodanów, 2 bidony plus awaryjna butelka w plecak, aparat, trochę narzędzi, lampki i nic więcej się już nie zmieściło. Jeszcze mapa topograficzna Pogórzy Ciężkowickiego i Strzyżowskiego z krakowskiego wydawnictwa COMPASS do nawigacji w terenie. Teren jest mi znany do Liwocza, także potem przydatna może okazać się mapa, bardziej do lokalizowania tego co jest atrakcyjne na trasie niż do samej trasy przejazdu, któa przebiegała po żółtym szlaku pieszym.
Pogoda miała dziś dopisywać, było bardzo ciepło i nic nie zapowiadało załamania pogody.
Około 10.13 wyruszam obciążony kilkukilogramowym plecakiem w trasę, która przebiegała ulicami: Konarskiego-Staszica-3maja--Straszęcin przed kościołem-Grabiny-Chotowa-Lipiny-Pilzno. Wyruszyłem o kilka godzin za późno, na taką wycieczkę warto wybierać się tuż po świcie, odkryte odcinki szosowe pokonywać gdy słońce dopiero się wspina na horyzoncie, a największe temperatury pokonywać jadąc już pod osłoną lasu. Z racji wyjazdu po 10 już od początku byłem wystawiony na działanie wyższej temperatury. Jazda w spodenkach BPT i czarnej koszulce. Szkoda mi było wycierać kieszonki pod plecakiem. Przejazd średnim tempem.
Na moście w Brzostku ciekawy epizod. Z naprzeciwka nadjeżdżał samochód gdy nagle podczas jazdy odpadło mu koło! Starsza para tym samym na dobre zablokowała przejazd, ja po chwili odjechałem ale minimum kilkanaście minut ta naprawa musiała potrwać.
Jadą teraz skrajem Pogórza Ciężkowckiego, chwilami obserwując po prawej pasmo na które nie po raz pierwszy przyjdzie mi wjechać. Dzisiaj mam zamiar przejechać szlakiem żołtym całe pasmo Liwocza i Brzanki. Na szlak ten wjeżdżam w miejscowości Ujazd. Krótki ale stromy asfaltowy podjazd i osiągam szczyt najniższego wzgórza, na którym umieszczono imponujących rozmiarów metalowy krzyż.
Robię zdjęcia okolicy i dalej drogą asfaltową niezbyt stromym podjazdem pokonuję kolejne metry przewyższenia.









Szlak żółty biegnie najbardziej płaskim grzbietem pasma Liwocza, co nie znaczy że wjazd na nie nie powodował znacznego wysiłku ;)
Jazda bez kasku doskwierała, podjazd w słońcu wyciągał ze mnie duże ilości wody. Wcześniej przy krzyżówce w Brzyskach w miejscowym sklepie zaopatrzam się w 1.5 l Muszyniankę, do tamtego momentu opróżniłem 1 bidon 0.7 l i część 0.5 l. Uzupełniam braki w bidonach, reszte wody po zmniejszeniu rozmiarów butelki wkładam do już i tak wyładowanego plecaka.
Powoli osiągam upragnioną ścianę lasu ;) Teraz jedzie się przyjemniej, choć nie lżej ale pod osłoną lasu, drogą gruntową z niedużymi koleinami. Wokół piękne tereny i chwilami w warstwie lasu można zauważyć prześwity na okoliczne tereny.







Po drodze robię sporo zdjęć, wyjeżdżam w okolicach leśnego parkingu pod Liwoczem, do którego prowadzi asflatówka z Brzysk. Stoi tu kilka samochodów, zwracają uwagę niemieckie rejestracje.
W drodze na szczyt mijam nieduże grupki turystów. Niektórzy siadają przy kapliczkach zmęczeni odcinkiem od parkingu pod góre. Ciekawe co by robili, gdyby tak jak ja podjeżdżali rowerem od samego podnóża pasma? :D
Dojeżdżam na szczyt, gdzie na ławeczkach zwracają moją uwagę wpatrzone we mnie twarze ludzi lekko zdziwionych, chyba z tego powodu że ktoś wjechał na tę górę rowerem. Zajmuje miejsce pod drzewami w okolicy drogi prowadzącej w las dalej szlakiem żółtym.
Pobyt na Liwoczu wiąże się dla mnie z wizytą na tarasie widokowym.



Gdy sobie trochę posiedziałem na ławce przypiąłem rower i z plecakiem udałem się na górę. Dzisiaj widoczki w pełnym słoncu i nieco za mgiełką, zqłaszcza te odleglejsze szczyty. Chwile zabawiłem na górze, standardowo trochę zdjęć i schodzę na dół.





Pod wieżą zagadują mnie turystki pytając o drogę do Czermnej. Nie wiem gdzie to, ale oferuję sprawdzenie trasy na mapie. Przy okazji nawiązuje się przyjemna rozmowa o turystyce. Turystki okazują się pochodzić z Biecza, zapraszają w odwiedziny do ich historycznego i atrakcyjnego turystycznie miasta.
Po rozmowie zjeżdżam szlakiem żółtym trasą w dół. Trasa chwilami jest bardzo stroma, także redukuje prędkość do minimum. Jako że nie mam kasku nie ryzykuje, na jednym odcinku z powodu znacznej stromizny musze sprowadzić rower. Dojeżdżam do punktu węzlowego szlaku: w lewo zielony, żółty prosto na górę Kamińska.





Cały czas jazda urozmaiconym terenem, od czasu do czasu głębsze błoto i kałuże czy raczej małe lesne drogowe jeziorka :D Chwilami zatrzymuję się aby uwiecznić elementy otoczenia, które mijam.











Od momentu kiedy opuściłem górę Liwocz teren systematycznie opada. Kolejne góry i wzgórza (Kamińska- 508 m n.p.m. i Mały Liwocz- 483 m n.p.m.) sa już coraz niższe.


















Komentarze
MateM
| 11:18 czwartek, 11 sierpnia 2011 | linkuj Szczerze to mam zamiar w ten weekend uderzyć jeszcze raz w to pasmo. Planowałem przejechać je całe co daje konkretne przewyższenie, ale przegrałem z pogodą i niedostatecznym przygotowaniem (odzież dobrana do upału). Teraz weekend zapowiada się ładnie.
Nie są to jakieś duże góry, ale można się zmęczyć, teren również jest urozmaicony.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ialpr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]