Info

avatar Jestem MateM z miasta Dębica/ Darmstadt (Hesja). Od 2008 roku na rowerze przejechałem: 105775.29 w tym 14972.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.05 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Lista setek

Mapa przejechanych dróg- aktualizacja 2022








button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 140 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 120 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 138 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 143 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 206.7 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 124.6 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 173 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 154 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 135 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 141 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 99 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 138 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 164 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 201 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 166 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 148 km button stats bikestats.pl Najdłuższa wycieczka: 104 km

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy MateM.bikestats.pl

Archiwum bloga

skype downloadLicznik wizyt na stronę
Flag Counter
Wpisy archiwalne w kategorii

Rezerwat

Dystans całkowity:11148.15 km (w terenie 2237.93 km; 20.07%)
Czas w ruchu:525:40
Średnia prędkość:19.76 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma podjazdów:60511 m
Maks. tętno maksymalne:187 (101 %)
Maks. tętno średnie:167 (87 %)
Suma kalorii:247004 kcal
Liczba aktywności:156
Średnio na aktywność:71.46 km i 3h 39m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
60.93 km 23.90 km teren
03:00 h 20.31 km/h:
Maks. pr.:47.67 km/h
Temperatura:11.7
HR max:160 ( 85%)
HR avg:128 ( 68%)
Przewyższenie:274 m
Kalorie: 1660 kcal

Zielonym szlakiem pod rezerwat Słotwina

Niedziela, 15 listopada 2020 · dodano: 15.11.2020 | Komentarze 0

Pierwsze od wielu dni promienie słońca wyciągnęły ludzi z domów w poszukiwaniu endorfin, a że w tym pandemicznym okresie tylko w lesie można poruszać się bez maseczki, natknąłem się w lasach chotowskich na tłumy, jakich chyba nigdy tu nie obserwowałem. Ponownie zielonym szlakiem pojechałem w kierunku Machowej, tym razem docierając już w okolice rezerwatu. 

Kolejne nowe odcinki terenowe, obok Stawu Machowskiego i rezerwatu Słotwina. Późna jesień to dobry czas na leśne eksploracje zarośniętych i wąskich ścieżek, kiedy to liście nie zasłaniają już niczego, a kleszcze siedzą gdzieś pochowane, nie stanowiąc już zagrożenia. I tylko strzyżaki potrafią jeszcze licznie obsiąść na postojach.

Podczas aktywności przekręciłem rekordowy 9-tysięczny kilometr mtb. Do tegorocznych okrągłych dziesięciu tysięcy brakuje już tylko 997 kilometrów, z których 2/5 planuję przejechać jeszcze w tym miesiącu, a pozostałe 600 już na spokojnie w grudniu.

Przewyższenie: Garmin 274 m., Sigma 308 m. 


Polną drogą w Grabinach.


W górę.


Z Machowej przez buczynę po liściach.




Zielony szlak do rezerwatu.


W lesie obok Stawu Lipińskiego.




Dane wyjazdu:
51.31 km 21.60 km teren
02:32 h 20.25 km/h:
Maks. pr.:39.72 km/h
Temperatura:15.8
HR max:154 ( 81%)
HR avg:114 ( 60%)
Przewyższenie:190 m
Kalorie: 1066 kcal

Po lasach chotowskich

Czwartek, 29 października 2020 · dodano: 29.10.2020 | Komentarze 0


Konflikt ideologiczny w Polsce zaostrza się. Pomimo globalizacji cała ludzkość jest podzielona jak nigdy wcześniej.
Trasę pokonaną po nowych odcinkach odtworzyłem po powrocie na mapie satelitarnej "z głowy", udowadniając sobie po raz kolejny, że nawigacja GPS jest jedynie praktycznym dodatkiem ułatwiającym życie, bez którego mogę się obejść. Technologia stwarza wygodę, ale nie powinna przejmować kontroli. Nie rozumie niestety tego rosnąca grupa młodych ludzi, kompletnie od niej uzależnionych. Napisy na przejściach dla pieszych w Dębicy (i w wielu innych miastach) "Odłóż smartofon i żyj" to już kuriozum potwierdzające, że  wraz z rozwojem technologii znacznie spadła ludzka inteligencja.

Wiatr 15 km/h (porywy do 32 kim/h) W. Przewyższenie: Garmin 190 m., Sigma 194 m. 

Łabędź niemy na Stawie Lipińskim.


Bobry nad Stawem Lipińskim nie próżnują. 


Miejsce śmierci austriackiego żołnierza Otto Schimka w lasach chotowskich. Został tu rozstrzelany, wedle różnych źródeł, za dezercję lub odmowę zabijania Polaków. 




Szablak krwisty wie, co dobre. 



Jeden z wielu muchomorów czerwonych w Żdżarach.


Złoto wszędzie...



Dane wyjazdu:
110.55 km 26.90 km teren
05:36 h 19.74 km/h:
Maks. pr.:41.11 km/h
Temperatura:17.5
HR max:163 ( 86%)
HR avg:112 ( 59%)
Przewyższenie:363 m
Kalorie: 2171 kcal

Puszcza Sandomierska i po Mielcu

Wtorek, 27 października 2020 · dodano: 27.10.2020 | Komentarze 2


Choć żmije zygzakowate widywałem już niejednokrotnie, jest to moje pierwsze jej zdjęcie. Gdy ją dzisiaj zauważyłem, wygrzewała się bezmyślnie na środku lokalnej drogi. Chwilę potem jeden z dwóch mijających mnie samochodów rozjechał węża, pozbawiając go życia, a mnie ujęć żywego gada. 



W Pustkowie.


Zrewitalizowana linia kolejowa do Dębicy oznacza powrót na tory pociągów osobowych i usprawnienie komunikacji z Mielcem, który dzięki temu połączy się szynobusami z  główną linią kolejową E 30. Na powrót "Hetmana" chyba jednak nie ma co liczyć..


Jeden z kilku napotkanych grzybów klasyfikowanych jako czubajki.




Puszcza Sandomierska koło Rzemienia we wszystkich barwach jesieni. 


Stawy Cyranowskie.


W strefie ekonomicznej.


TS-11 Iskra.


Ekstraklasowy stadion w Mielcu.


Drugi z torfowiskowych rezerwatów odwiedziłem wieczorem, pod koniec wycieczki.


W drodze do Góry Motycznej.




Dane wyjazdu:
51.92 km 20.00 km teren
02:35 h 20.10 km/h:
Maks. pr.:36.35 km/h
Temperatura:13.2
HR max:150 ( 79%)
HR avg:115 ( 61%)
Przewyższenie:193 m
Kalorie: 1146 kcal

Obszar Natura 2000 Dolna Wisłoka z dopływami

Wtorek, 20 października 2020 · dodano: 20.10.2020 | Komentarze 0


Fragment rzeki Wisłoki chroniony jako Specjalny Obszar Ochrony Siedlisk "Dolna Wisłoka z dopływami". Jest to jeden z dwóch obszarów Natura 2000 częściowo zlokalizowanych w granicach miasta Dębica. 

Pierwsza połowa października raczej deszczowa, za to druga zapowiada się pogodnie, choć chłodno. Można będzie podgonić nieco licznik, aby zbliżyć się do upragnionych 10 000 km, bo jeśli nie teraz, to kiedy? Kolejne miesiące mogą już nie być tak łaskawe... Z powodu pandemii i związanych z nią obostrzeń, trasy cały czas staram się układać
głównie w terenie i z przewagą lasu, gdzie maseczka nie jest potrzebna.

Chyba po raz pierwszy odwiedziłem dzisiaj Czarne Błoto- część wsi Grabiny położoną tuż nad rzeką. Atrakcyjne lasy łęgowe z gęstym podszytem porastają wzdłuż Wisłokę, znalazłem jednak drogę prowadzącą nad jej brzeg. Wcześniej jednak na polnej drodze przecinającej pola kukurydzy, doszło do spotkania z niecodziennym zwierzęciem. Początkowo myślałem, że to grzejący się w oddali w promieniach słońca pies, jakich pełno wałęsa się po okolicach, więc nie próbowałem nawet podchodu. Silny wiatr wiejący naprzeciwko z południa uniemożliwiał zwietrzenie mojej obecności, dzięki czemu podjechałem zaledwie na kilka metrów. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że to nie pies, a (jeśli mnie wzrok nie mylił) jenot, bo jednocześnie zwierzak mnie dostrzegł i szybko dał drapaka w kukurydzę. Chwilę nie mogłem sobie darować zmarnowanej szansy na zdjęcia z tym skrytym drapieżnikiem. 

Dalej trasa przebiegała już standardowo po lasach chotowskich: obok stawów i rezerwatu Torfy. Był to kolejny trening z elementami krajoznawstwa. 

Temperatura minimalna: 8.3 °C. Wiatr 18 km/h (porywy do 34 km/h) S. Przewyższenie: Garmin 193 m., Sigma 216 m. 


Czarne Błoto.




Dane wyjazdu:
64.07 km 34.10 km teren
03:23 h 18.94 km/h:
Maks. pr.:36.94 km/h
Temperatura:17.7
HR max:161 ( 85%)
HR avg:119 ( 63%)
Przewyższenie:284 m
Kalorie: 1587 kcal

Lasy wokół Czarnej

Sobota, 10 października 2020 · dodano: 10.10.2020 | Komentarze 0




Jesienna czerwień w runie reprezentowana jest licznie przez muchomory.


W nowej rzeczywistości...ponownie w tym roku z nakazem noszenia maseczki w miejscach publicznych (co niestety nadal oznacza konieczność jazdy rowerem poza terenem zabudowanym z zasłoniętą twarzą). To dobry czas, aby na nadchodzącą chłodniejszą, smogową porę roku zaprzyjaźnić się z czymś skuteczniej chroniącym twarz, co nie tylko wspomoże walkę z koronawirusem, ale przede wszystkim ograniczy wdychanie spalin i smogu. Wiele jest tu jeszcze niejasności, ale skoro wirus przenosi się drogą kropelkową, to logiczne wydaje się, że jakakolwiek osłona nosa i twarzy zmniejsza jego uwalnianie do środowiska. Dobrej klasy maseczki z dwóch powyższych powodów nosić więc warto.

Na asfalcie jeździłem dzisiaj w półmasce z filtrem przeciwpyłowym fp2 o skuteczności filtracji 94%. Wyczuwalny opór powietrza i praca osłony mogą świadczyć o tym, że jest szczelna i filtruje zanieczyszczenia. Nie odprowadza ona tym samym wilgoci, przez co dłuższa jazda byłaby problematyczna- sprawdzi się jednak jako osłona na asfaltowych, kilkukilometrowych odcinkach, łączących połacie lasów.

16.5 km osiągnął najdłuższy, ciągły odcinek terenowy od Wałek po rezerwat Torfy. Wpadło kilka nowych dróg, w tym w lesie koło Starego Jawornika, którego od Jaźwin oddziela pas piaszczystych wzniesień pokrytych siecią ścieżek, wymagających jeszcze bliższego poznania. Niestety kolejne dni z obfitymi opadami deszczu mocno zmniejszają szanse na jakąkolwiek rowerową aktywność.

Z tematów pandemicznych...powiat dębicki w dniu dzisiejszym z liczbą 251 chorych, co w przeliczeniu oznacza jednego chorego na 540 mieszkańców regionu. 



Młoda purchawka.


Czarny Las.



Przejazd przez bezimienny dopływ Czarnej.


Czernidłak kołpakowaty.


Surrealistycznie.


Maślak zwyczajny.


Najpierw błoto, potem panierka z piasku, by na koniec po trawie oczyścić bieżnik przed wyjazdem na asfalt. 


W Rędzinach. 

Temperatura maksymalna 19.9 °C. Przewyższenie: Garmin 283 m., Sigma 308 m.


Dane wyjazdu:
50.98 km 20.40 km teren
02:34 h 19.86 km/h:
Maks. pr.:38.73 km/h
Temperatura:16.2
HR max:143 ( 76%)
HR avg:108 ( 57%)
Przewyższenie:165 m
Kalorie: 864 kcal

Lasy chotowskie

Piątek, 9 października 2020 · dodano: 09.10.2020 | Komentarze 0


W Straszęcinie o zachodzie słońca z lekkim smogiem.


Przed lasami chotowskimi wizyta na działce, gdzie natknąłem się na żerującego dzięcioła zielonego. Krótki spacer po lesie zaowocował znaleziskami różnych gatunków grzybów, w większości niejadalnych i trujących. Z jadalnych trafiłem na kilka maślaków, grzybów jednak nie zbierałem. W trakcie aktywności po raz pierwszy w życiu przekroczyłem granicę 8 tysięcy kilometrów przejechanych rowerem mtb. 

Od jutra powiat dębicki z liczbą 199 stwierdzonych zakażeń koronawirusem znajdzie się w strefie czerwonej. Oznacza to przemieszczanie się w przestrzeni miejskiej z maseczką na twarzy, także na rowerze po ulicach. Nie powtórzono błędu z wiosny, i do lasu osłona nie będzie wymagana. 

Temperatura minimalna 14.5 °C. Przewyższenie Garmin 165 m., Sigma 166 m.

Okolice Stawu Lipińskiego.


Mleczaj biel lub gołąbek smaczny. 


Maślak.


Rędziny.



Dane wyjazdu:
140.27 km 10.20 km teren
07:21 h 19.08 km/h:
Maks. pr.:57.60 km/h
Temperatura:20.7
HR max:171 ( 90%)
HR avg:121 ( 64%)
Przewyższenie:1632 m
Kalorie: 3440 kcal

Pogórze Rożnowskie z halnym

Niedziela, 4 października 2020 · dodano: 04.10.2020 | Komentarze 0


Porywisty wiatr nie sprzyjał dzisiaj żeglującym na Jeziorze Rożnowskim.

Wbrew ostrzeżeniom meteorologicznym pojechałem na południe pod Nowy Sącz, w rejony dotknięte silnymi porywami spływającego z Tatr halnego. Zaplanowałem sobie już wcześniej, że celem kolejnej dłuższej wycieczki będzie Jezioro Rożnowskie, nie chciałem jednak dłużej czekać na poprawę warunków, musiało więc dojść do konfrontacji z wiatrem (z której wyszedłem zwycięsko z nowym rekordem przejechanych kilometrów w mocno niesprzyjających warunkach). Siłę halnego nagrałem (przy odtwarzaniu warto ściszyć głośnik, jeśli jest włączony) na Górze Majdan.

Temperatura minimalna 17.5 °C. Wiatr 29 km/h (porywy do 65 km/h!) S. Przewyższenie: Garmin 1632 m., Sigma 1608 m.


Przed świtem w Dębicy na peron drugi.


Cmentarz wojenny nr 198 w Błoniu.


Las przed Lubinką. Jazda w terenie to nie tylko piasek, trawa, kamienie czy korzenie, ale także czasami bukiew.


Pierwsze godziny to ciemne chmury, z których chwilami siąpiła mżawka. 


W rezerwacie Styr.


Przewrócony słup elektryczny w Bujnem. Piękne widoki z okolicznych domów okupione są tu dodatkowym stresem związanym z okresowo wiejącym, silnym wiatrem.


Na Pogórzu Rożnowskim.



Krótki postój nad brzegiem Jeziora Rożnowskiego.


Rożnowskie Skałki wspinaczkowe.



W ruinach XIII-wiecznego zamku Zawiszy Czarnego w Rożnowie.


Tym razem to nie koronawirus. Trzeba zawrócić do kładki.


Przez Dunajec po deskach.


Nad Dunajcem w Tropiu. W tle Tropsztyn: jeden z położonych w dolinie rzeki zamków.




Dane wyjazdu:
71.31 km 14.80 km teren
05:03 h 14.12 km/h:
Maks. pr.:54.22 km/h
Temperatura:
HR max:164 ( 87%)
HR avg:117 ( 62%)
Przewyższenie:1160 m
Kalorie: 2088 kcal

Puszcza Karpacka dzień 2: cztery pasma w Turnickim PN

Czwartek, 24 września 2020 · dodano: 30.09.2020 | Komentarze 0


Puszcza ginie, a wraz z nią giną zwierzęta ją zamieszkujące.. Salamandra napotkana w Jamnej Górnej.


Jedna z wielu kilkusetletnich jodeł w Paśmie Krzemienia. Cieszę się, że zdążyłem zobaczyć te drzewa, zanim nieodwracalnie znikną z krajobrazu. Ponad 4 000 takich okazów zgłoszono do objęcia ochroną pomnikową, niestety bez odzewu. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że za rządów wcześniejszych ugrupowań politycznych, czy minionych systemów ustrojowych, również nie udało się utworzyć Turnickiego Parku Narodowego, ani postulowanego rezerwatu.



Zabranego ze sobą z domu prowiantu wystarczyło zaledwie na jeden dzień, rankiem więc aktywność rozpocząłem od zakupów w lokalnym sklepie w Wojtkowej.

Był to jeden z dwóch funkcjonujących we wsi punktów, ten większy, który znalazł się na trasie przejazdu. Przed wejściem dozownik z płynem dezynfekującym, zmyślnie umieszczony na poręczy w metalowym uchwycie własnej roboty. Na drzwiach wydrukowana kartka w koszulce, informująca o nakazie noszenia maseczek. W środku poza sprzedawczynią zastałem dwóch miejscowych bez masek, prowadzących rozmowę. O pandemii wszyscy tu pewnie słyszeli jedynie w radiu i telewizji.
Bidony napełniłem do pełna „Muszynianką”, uzupełniłem też kalorie w małym plecaku także z tego względu, że zaplanowana trasa przebiegać będzie po leśnych ostępach i opuszczonych wsiach, gdzie trudno w ogóle o ludzi.

Jadę lżejszy o bagażnik, który zostawiłem na kwaterze razem z dużym plecakiem. Po drodze szyld, którego wczoraj wieczorem, jadąc od strony Kwaszeniny dostrzec nie mogłem, informujący o tym, że niektórzy mieszkańcy nie akceptują Turnickiego Parku Narodowego, ani nawet rezerwatu. Trudno im się dziwić, wszak oznaczałoby to dla nich koniec m.in. zbiorów runa leśnego, czy pozyskiwania drewna.





Część okolicznych mieszkańców jest przeciwna prawnej ochronie leśnych kompleksów w regionie, bo oznacza ona pogorszenie ich i tak nieciekawej sytuacji materialnej. Faktem jest, że pracę stracą osoby związane z pozyskiwaniem drewna, zakazany będzie także m. in. zbiór jagód, grzybów, czy poroża. W perspektywie są za to mgliste dochody z kwater noclegowych.
W opinii części mieszkańców regionu ekolodzy są obcymi intruzami, bo nic nie wnoszą, a chcą zabrać im możliwość korzystania z leśnych dóbr. Bo wygodnie jest pisać o ekologii, siedząc sobie w fotelu gdzieś w jakimś dużym mieście, i pracując na co dzień w biurze, ale ludność z terenów projektowanej ochrony, żyjąc z lasu musi mieć realną alternatywę, inaczej zawsze będzie trzymać stronę Lasów Państwowych.


Obumarły pień leśnego olbrzyma stał się domem wielu gatunków roślin i zwierząt.


Brunatnoczerwona odmiana gąsienicy szczotecznicy szarawki (Calliteara pudibunda) wygląda zjawiskowo.


Dwa okazy rozdestnicy wrotyczówki (Galeruca tanaceti) wzięły się za przekazywanie genów.


Zimowit jesienny na terenie nieistniejącej wsi Krajna. 


Pająk kwietnik (Misumena vatia) polujący na płatkach zimowitu. 


Rzeka Wiar w wysiedlonej wsi grekokatolickiej Trójca.


Kapliczka w Trójcy.


W nieistniejącej już wsi Jamnej Dolnej.


Zerwana linka przerzutki przedniej w Paśmie Jamnej. Pomimo pogorszonej już od jakiegoś czasu pracy manetki, nie zabrałem (zapomniałem) zapasowej linki. Nie miało to jednak większego wpływu na przejazd zielonym szlakiem, gdzie prędkość jazdy wynosiła średnio kilka kilometrów na godzinę, a ustawienie wózka przerzutki przedniej pozwalało korzystać z wszystkich zębatek kasety.


Ambona myśliwska na Jamnej (598 m. n.p.m.), zlokalizowana na obszarze rangi rezerwatu. 




Przejazd pieszym, zielonym szlakiem górskim w Paśmie Jamnej był nie lada wyzwaniem. Gęste trawy kryły powalone pnie drzew lub błotniste rozpadliny. Szlak wił się chwilami w krzakach, parokrotnie musiałem też szukać pieszo objazdu wokół powalonych przez naturę drzew. Po 8 kilometrach walki, podrapany i wymęczony, opuściłem łańcuch wzniesień w Grąziowej. 


Zdziczałe sady w Grąziowej.


Największy z polskich biegaczy, biegacz skórzasty (Carabus coriaceus), w postawie obronnej na uniesionych odnóżach sprawia wrażenie jeszcze większego.


Ostrzeżenie przed drapieżnikiem w Paśmie Chwaniowa.



Podjazd w Paśmie Chwaniowa to częściowo zniszczony asfalt.





Dane wyjazdu:
88.57 km 34.10 km teren
06:05 h 14.56 km/h:
Maks. pr.:52.44 km/h
Temperatura:
HR max:166 ( 88%)
HR avg:123 ( 65%)
Przewyższenie:1419 m
Kalorie: 2871 kcal

Puszcza Karpacka dzień 1: Pogórzem Przemyskim po Turnickim PN

Środa, 23 września 2020 · dodano: 27.09.2020 | Komentarze 0


Podjazd łąką pod Kopystankę (541 m. n.p.m.) w rezerwacie o tej samej nazwie.


Pierwsze dni jesieni spędziłem na Pogórzu Przemyskim w Puszczy Karpackiej, na obszarze społecznie projektowanego Turnickiego Parku Narodowego. Tereny te ze względu na walory przyrodnicze proponowano objąć prawną ochroną jeszcze przed II wojną światową, do chwili obecnej jednak nic z tego nie wyszło (głównie za sprawą konfliktu interesów lokalnych mieszkańców i Lasów Państwowych oraz ekologów). Współcześnie obok Beskidu Niskiego są to najdziksze góry Polski, w których przy odrobinie szczęścia można natknąć się na rysia, niedźwiedzia, czy orła przedniego. 

W ostatnich latach wiele się mówi o wycince (czy cytując niektóre środowiska, wręcz o rzezi) tego wyjątkowego kompleksu leśnego. Chciałem naocznie przekonać się, ile jest prawdy w tych relacjach, a przy okazji poznać nowe, atrakcyjne tereny wycieczkowe. Tak więc na skraju jesieni wybrałem się w samotną eskapadę po najdzikszym Pogórzu w Polsce. Po raz pierwszy z bagażnikiem (Kellys Convoy), na którym przewiozłem plecak z zaopatrzeniem.

Początek zaplanowanej trasy miał miejsce w Przemyślu, do którego z Dębicy dotarłem porannym szynobusem. Ostatni raz rowerem w "mieście siedmiu wzgórz" byłem 7 lat temu, podczas zawodów Cyklokarpat. Pobieżne (z racji krótszego niż w lecie dnia) zwiedzanie miasta poprzedziła wizyta w rezerwacie "Szachownica w Krównikach", chroniącego szachownicę kostkowaną, w którym o tej porze roku kwitnie inna interesująca roślina: zimowit jesienny. W samym tylko Przemyślu ilość zabytków jest ogromna, niespotykana w żadnym innym mieście południowo-wschodniej Polski. Miasto położone jest z kolei na historycznej Ziemi Przemyskiej, która ma jeszcze więcej do zaoferowania. Tematów na licznie wycieczki krajoznawcze tu nie brak.

Czerwony szlak pieszy z Kopysna do Posady Rybotyckiej okazał się dla mnie nieprzejezdny. Za rezerwatem wkraczające na drogę jeżyny w miarę przemieszczania się coraz poważniej utrudniały jazdę, a nie chciałem ryzykować dłuższej jazdy po ich kolczastych łodygach. Poszukiwania objazdów nie przyniosły rezultatów, sam szlak też niezgodnie z mapą odbijał chaotycznie w las, co ostatecznie skłoniło mnie do porzucenia tego kierunku i powrotu po własnych śladach do Rybotycz.

Wieczorem na Połoninkach Arłamowskich liczyłem na spotkanie z niedźwiedziem. Opuszczając dolinę natknąłem się za to na zmotoryzowany patrol straży granicznej, półtora kilometra od granicy Polski i UE z Ukrainą. Mundurowi zrobili typowy dla siebie wywiad, wypytując mnie, skąd przyjechałem, na jak długo, czy gdzie będę nocować. Musiałem też podać swoje personalia. Odjechali, ale potem zauważyłem ich jeszcze na szczycie wzgórza, jak czekali. Chyba chcieli mieć pewność, że faktycznie jadę w zadeklarowanym kierunku, bo ruszyli, gdy tylko mnie zauważyli.

Przełęcz Pod Suchym Obyczem (572 m. n.p.m.) to najwyższy punkt dzisiejszej wycieczki.


Temperatura minimalna 14.5 °C rankiem w Przemyślu. Przewyższenie: Garmin 1419 m., Sigma 1446 m. 


W szynobusie za miliony złotych nikt nie wpadł na to, aby zastosować dłuższe, plastikowe opaski. Te widoczne na zdjęciu były zbyt krótkie, aby zabezpieczyć tylne koło.


Dworzec kolejowy w Przemyślu- jednym z najstarszych i najpiękniejszych polskich miast.


Rankiem na łąkach rosa.


Rusałka admirał wygrzewa się o poranku w promieniach słońca.


Zimowit jesienny w rezerwacie "Szachownica w Krównikach".


Przemyski rynek.


Jedna z baszt Zamku Kazimierzowskiego.


Stok narciarski w Przemyślu.


W Puszczy Karpackiej. Rower obciążony plecakiem zamocowanym na bagażniku spowalniał szczególnie na podjazdach.


Piesze szlaki górskie nigdy nie zawodzą :) Na zdjęciu trasa na Szybenicę (496 m n.p.m.).


Pod Przemyślem tną i wywożą. Taki oto szlak zrywkowy powstał na szczytach wzgórz w Paśmie Kopystańki i na długości kilkuset metrów wyparł niebieski szlak pieszy. 


Panorama Pogórza Przemyskiego ze stoków Szybenicy.


Okazały, kilkusetletni buk w Kopyśnie, to jeden z wielu okazów starodrzewu spotkanych na trasie.




Rezerwat krajobrazowy Kopystanka.


Połoninki Arłamowskie.


Na zjeździe w Braniowie.


Chałupa w Wojtkowej pamięta jeszcze czasy osadnictwa ukraińskiego. 




Dane wyjazdu:
49.23 km 23.60 km teren
02:09 h 22.90 km/h:
Maks. pr.:43.70 km/h
Temperatura:20.8
HR max:169 ( 89%)
HR avg:127 ( 67%)
Przewyższenie:177 m
Kalorie: 1160 kcal

Stawy Lipiński i Machowski- Żdżary- rezerwat "Torfy"

Niedziela, 20 września 2020 · dodano: 20.09.2020 | Komentarze 0


Współczesna inżynieria nie była w stanie pogodzić w Dębicy budowy nowej przeprawy z poprowadzoną na wale przeciwpowodziowym asfaltową ścieżką rowerową. Skończyło się dość spektakularnie, a cyklistom umożliwiono nieco wcześniej mało elegancki zjazd po prowizorycznych, betonowych płytach w kierunku ronda.  Powstał też oddolnie przejazd po piasku pod mostem na drugą stronę.

Przebieg dzisiejszej standardowej pętli po lasach chotowskich nieco zmodyfikowany, co przełożyło się na wzrost liczby przejechanych kilometrów. Za ogródkami działkowymi ominąłem ruchliwą ulicę 1 maja, z kolei w Rędzinach odwiedziłem nową atrakcję turystyczną, którą już zdążono opisać na dwóch przydrożnych znakach informacyjnych. W okolicy torów powstała kapliczka MB Zawadzkiej, którą widać z okien przejeżdżających pociągów. Na miejscu miejscowa kobieta porządkowała miejsce kultu, dowiedziałem się od niej, że dalej polną ścieżką wrócę na drogę do Dębicy. "Na bezrybiu i rak ryba".. Rędziny nie mają kompletnie nic do zaoferowania (pomijając zamkniętą dla odwiedzających żwirownię), mieszkańcy więc sami coś stworzyli, dając tym samym niektórym powód, aby się tu przejazdem w ogóle zatrzymać. 
Sam sobie daję z kolei parę dni przerwy i jeśli nic się nie zmieni, w nadchodzącym tygodniu zaglądnę w ostępy Puszczy Karpackiej w okolicach Arłamowa. 

Wiatr 13 km/h (porywy do 30 km/h) E.